Podczas archeologicznych badań dziedzińca zamkowego z roku 2010, prowadzonych pod kierownictwem Adama Mackiewicza, w południowym krańcu na osi
przejazdu bramnego odsłonięto nietypowy pochówek. Były to szczątki
kostne (jak się okazało podczas późniejszej analizy antropologicznej) mężczyzny o wzroście około 180 cm zmarłego
wieku 20-35 lat.
Fotografia szkieletu prezentowana na wystawie "Dzieje budowlane zamku biskupów warmińskich"
Szczególna jest warstwa
w jakiej znajdował się pochówek. Po zbudowaniu obwodowych fundamentów zamku obszar przyszłego dziedzińca zniwelowano za pomocą piasku (miąższość tej warstwy wynosiła
około trzy metry). To właśnie w niej spoczywał opisywany
szkielet. Można to sobie wyobrazić w ten sposób: podczas prac budowlanych, w jakiś momencie na stropie warstwy niwelacyjnej
ułożono zmarłego. Zrobiono to intencjonalnie, orientując
pochówek na osi wschód-zachód z twarzą skierowaną w kierunku wschodnim.
Następnie kontynuowano pracę (zasypując grób piaskiem) aż do osiągnięcia zakładanego poziomu dziedzińca. Na podstawie tych
informacji można stwierdzić, że opisana sytuacja zaszła w II
połowie XIV wieku, a więc okresu w którym zamek był budowany.
Nie udało się określić przyczyny śmierci mężczyzny. I tu dochodzimy do najważniejszego
pytania: dlaczego postanowiono wykonać pochówek w tak szczególnym
miejscu jak dziedziniec rezydencji biskupów warmińskich i to
jeszcze w okresie niezakończonej budowy zamku ? Hipotez jest bez
liku – skupmy się na jednej z nich - czy mogła to być
pogańska ofiara zakładzinowa pod budowę zamku ?
Wiemy, że Prusowie
składali krwawe i bezkrwawe ofiary bogom w tym także ludzi.
Dotyczyło to przede wszystkim jeńców wojennych, choć jak wiadomo
z bulli papieża Grzegorza IX praktykowane było również palenie
dziewcząt przybranych w świeże kwiaty i wieńce jako ofiary dla
złych duchów. Zabijano poprzez zadanie ciosu w plecy.
Najprawdopodobniej zwłoki były następnie palone. Kremacja była
podstawową praktyką stosowaną przez Prusów i była u nich
spotykana jeszcze długo po formalnym ochrzczeniu tego ludu.
W odmienny sposób
potraktowano zwłoki odkryte na obszarze dziedzińca zamkowego. Nie spalono ich, ułożono je w pozycji na wznak a głowę skierowano w
kierunku wschodnim (w stronę ziemi świętej). Ręce zmarłego
skrzyżowano i złożono jak do modlitwy. Są to typowe
oznaki pochówku chrześcijańskiego. Hipotezę o ofierze
zakładzinowej Prusów trzeba zatem traktować jedynie jako opowieść ubarwiającą
dzieje rezydencji biskupów warmińskich.